Stanisław Matyja - stolarz, trybun i twarz Poznańskiego Czerwca 1956

W centrum Poznania powstała historia, którą długo chciano wymazać z kart. Autor przypomina postać Stanisława Matyji - robotnika z zakładu Cegielskiego, który stał się nieformalnym przywódcą masowego buntu z czerwca 1956 roku i symbolem odwagi robotniczej w mieście.
- Wyszedł z warsztatu i został głosem załogi - początki Matyji i droga do przywództwa
- Poprowadził tłum fabryk i ulicami Poznania w Poznański Czerwiec 1956 - jak to wyglądało od środka
- Prześladowania, zapomnienie i późniejsze przywrócenie pamięci - losy Matyji po Czerwcu
Wyszedł z warsztatu i został głosem załogi - początki Matyji i droga do przywództwa
Stanisław Matyja urodził się 9 kwietnia 1928 w Wrześni i młodością dotkniętą wojenną przemocą. Po wojnie osiadł w Poznaniu i w 1949 roku ukończył Szkołę Rzemiosł Budowlanych; od 1951 pracował jako stolarz w Zakładach Metalowych im. Józefa Stalina - ZISPO (późniejsze Zakłady Hipolita Cegielskiego). W zakładowych sporach szybko zyskał reputację bezkompromisowego rzecznika kolegów - człowieka, który nie bał się stawić czoła dyrekcji i partyjnej hierarchii.
W pamięci współpracowników utkwiła scena z marcowego zebrania załogi w 1956 roku, gdy Matyja bez ogródek skonfrontował dyrektora Józefa Trzcionkę. W swoich wspomnieniach opisał to wprost:
“Powiedziałem, że tylko on jako dyrektor jest władny je załatwić i albo jest dyrektorem, albo pajacem na gumie (tak mu powiedziałem)” - Stanisław Matyja
To nie były puste słowa - w kolejnych miesiącach stały się początkiem jego roli jako nieformalnego lidera robotniczego ruchu.
Poprowadził tłum fabryk i ulicami Poznania w Poznański Czerwiec 1956 - jak to wyglądało od środka
Rano 28 czerwca 1956 Matyja wsiadł do tramwaju, wiedząc, że decyzja o strajku zapadła. W relacji spisanej po latach opisał scenę z szatni i wejścia do hali, gdzie przywitały go okrzyki i natychmiastowy marsz w kierunku głównej bramy. Pochód, który objął m.in. ZNTK, zajezdnię tramwajową przy Gajowej, Rynek Jeżycki, ul. Dąbrowskiego, pl. Wolności i wreszcie ul. Czerwonej Armii - dotarł do pl. Stalina (obecnie pl. Adama Mickiewicza), gdzie mieszkańcy oczekiwali rozmów z władzami, które jednak nie nadeszły.
Wspomnienia Matyji o tamtych dniach są surowe i bez upiększeń:
“Gdy się rozbierałem w szatni, przybiegli do mnie koledzy, wołając, że na przesuwnicy już czekają na mnie ludzie. […] Kiedy wchodziłem do hali, usłyszałem wielkie »hurra« i cała masa ludzi ruszyła drugą bramą” - Stanisław Matyja
Jego rola zakończyła się, gdy uznał, że nie jest już delegatem tłumu: “Uznałem, że moja rola jako delegata i w pewnym sensie przywódcy tego tłumu skończyła się”. Reakcja władz nie kazała na siebie długo czekać - nocą z 29 na 30 czerwca 1956 Matyja został aresztowany i przez kolejne tygodnie poddawano go ciężkim przesłuchaniom. Po dwóch tygodniach więzienia opuścił celę dopiero 13 lipca 1956 dzięki presji załogi, która groziła kolejnym strajkiem. Potem sześć tygodni spędził w szpitalu; do pracy wrócił w październiku 1956, ale represje trwały.
Prześladowania, zapomnienie i późniejsze przywrócenie pamięci - losy Matyji po Czerwcu
Aparat władzy nie zapomniał jego roli - w marcu 1958 doprowadzono do zwolnienia Matyji z HCP, a służby obserwowały go przez lata. Utracone zdrowie po pobiciach i internowaniach nigdy nie wróciło w pełni. Dopiero w czasach Solidarności przyszedł pewien rodzaj rehabilitacji: otrzymał honorowe członkostwo od środowisk solidarnościowych i brał udział w odsłonięciu pomnika Poznańskich Krzyży. W swoim przemówieniu z 28 czerwca 1981 nazwał tamten monument “męką, walką i zwycięstwem”.
Stanisław Matyja zmarł 20 grudnia 1985 i został pochowany na poznańskim cmentarzu - spoczywa w Miłostowie. Jego historia przypomina, że lokalne fabryki i warsztaty potrafiły wytworzyć przywódców - nieformalnych, odważnych i łatwo wykreślanych z oficjalnej narracji - którzy jednak na stałe zapisali się w pamięci miasta. 😊✊🕊️
na podstawie: Kultura Poznań.
Autor: krystian

