Perkins i chatka w lesie - “Bezpieczne miejsce” między klimatem a fabułą

2 min czytania
Perkins i chatka w lesie - "Bezpieczne miejsce" między klimatem a fabułą

W kameralnym tonie i z nutą niepokoju Osgood Perkins serwuje kolejny horror, który już od pierwszych kadrów przypomina o swoim rodzinnym dziedzictwie kina grozy. Poznańscy widzowie, którzy lubią budowane powoli napięcie i gęstą atmosferę, znajdą tu coś dla siebie — choć niekoniecznie bez zastrzeżeń.

  • Osgood Perkins stawia na przestrzeń i nastrój w “Bezpiecznym miejscu”
  • Tatiana Maslany utrzymuje widza przy ekranie, kiedy scenariusz krąży w kółko

Osgood Perkins stawia na przestrzeń i nastrój w “Bezpiecznym miejscu”

Perkins korzysta ze sprawdzonego zestawu: drewniany domek w lesie, cisza przerywana skrzypieniem podłogi i cienie, które zdają się żyć własnym życiem. Reżyser nie ucieka od klasyki — zamiast tego obrabia ją z dbałością o detal, pokazując, że architektura może być równie istotnym bohaterem jak ludzie. Ujęcia zaburzające symetrię, plamy i przemieszczające się kształty składają się na filmowy ekosystem strachu, w którym każde drobne odgłosowe tchnienie nabiera znaczenia. 🎥😶‍🌫️

Fabuła krąży wokół pary — Malcolma, lekarza, i jego partnerki Liz, malarki — której spokój zakłócają coraz intensywniejsze wizje. Kiedy Malcolm musi nagle wyjechać do szpitala, Liz zostaje sama z narastającymi koszmarami. Ten prosty szkic okazuje się wystarczający, by zbudować kilka naprawdę skutecznych momentów grozy, choć momentami Perkins zdaje się spieszyć z wprowadzeniem postaci, co osłabia ich pełniejsze zarysowanie.

Tatiana Maslany utrzymuje widza przy ekranie, kiedy scenariusz krąży w kółko

Najjaśniejszym punktem filmu jest rola Tatiany Maslany - jej Liz ma w sobie rysy bohaterki, która próbuje pozbierać się po trudnych relacjach i stworzyć nowy związek. Aktorka daje postaci zapach życia i niewielkie, lecz przekonujące przemiany, dzięki czemu nawet powtarzające się motywy nie nużą całkowicie. 👍🌑

Niestety problem leży w strukturze scenariusza — wiele sekwencji to wariacje tej samej sceny: domowa czynność, dźwięk, sprawdzenie, pustka. Taki schemat szybko daje o sobie znać i osłabia poczucie, że fabuła prowadzi gdzieś z napięciem i sensem. Perkins potrafi budować klimat, ale finał filmu nie przynosi tej satysfakcjonującej kropki nad i, którą widz mógłby sobie życzyć po szeregu dobrze zagranych momentów.

Perkins pokazuje tu typowy dla siebie miks: wizualne subtelności i poczucie estetyki zderzają się z niedociągnięciami scenariusza. Dla części widzów “Bezpieczne miejsce” będzie udanym, atmosferycznym akcentem w ofercie kina grozy, dla innych — średniakiem, który zapowiada lepsze rzeczy. 😊🌲

Reżyser wpisuje się w linię twórców, którzy potrafią zrobić dużo z niewielu środków — czasami efekt jest znakomity, czasami zaś brakuje mu ostatniego pociągnięcia, które przekułoby klimat w pamiętne doświadczenie.

na podstawie: Kultura Poznań.

Autor: krystian