Swarzędzkie Bzyki na Monte Cassino: Przygoda życia
Grupa miłośników starych motorowerów z Swarzędza, znana jako Bzyki, wyruszyła na wyjątkową wyprawę na Monte Cassino. W ciągu dwóch tygodni pokonali ponad dwa tysiące kilometrów, napotykając liczne wyzwania i przygody.
  1. Bzyki z Swarzędza dotarły na Monte Cassino.
  2. Wyprawa trwała ponad dwa tygodnie.
  3. Przejechali ponad dwa tysiące kilometrów.
  4. Naprawiali motorowery na trasie.

Pomysł na tę niezwykłą podróż zrodził się już jakiś czas temu. Członkowie Stowarzyszenia Bzyk Raider, pod przewodnictwem Sławomira Świstka, starannie przygotowywali się do wyjazdu. Wcześniejsze wyjazdy, takie jak do Karpacza, miały na celu sprawdzenie, jak ich zabytkowe komarki poradzą sobie w trudnych warunkach terenowych.

„Najstarsze modele, którymi dysponujemy, pochodzą z lat 50. ubiegłego wieku. Każdy motorower ma pedały. Ile taki Komar może pojechać? Z górki jak jedzie lekka osoba, to może to być nawet 50 kilometrów na godzinę. W grupie poruszamy się jednak znacznie wolniej” – wyjaśnił Sławomir Świstek.

Podczas trasy Bzyki musiały zmierzyć się z wieloma wyzwaniami, w tym z przejazdem przez Alpy i Apeniny. W Austrii podróż przebiegła względnie gładko, ale San Marino okazało się bardziej wymagające z powodu dużego ruchu ulicznego i licznych autobusów. „Stres był jednak duży, i to przez całą podróż. To była niesamowita wyprawa, którą każdy z nas będzie wspominał do końca życia” – dodał prezes Świstek.

W trakcie podróży grupa niejednokrotnie musiała radzić sobie z awariami sprzętu, ale zawsze mogli liczyć na wzajemną pomoc. „Razem wyjechaliśmy i razem musieliśmy dojechać. Dlatego jak jeden miał problemy, to reszta mu pomagała. Łatwo nie było, ponieważ musieliśmy pokonać Alpy czy Apeniny” – opowiada Świstek.

Dlaczego Monte Cassino? Wybrali to miejsce z okazji okrągłej rocznicy bitwy, a także ze względu na rodzinne tradycje niektórych członków grupy związane z tym historycznym wydarzeniem. „Jechaliśmy trochę w nieznane. Nigdy wcześniej nie porywaliśmy się na tak długie i tak dalekie wyprawy. Ale pod koniec podróży, kiedy to Monte Cassino było coraz bliżej, aż czułem żal, że to wszystko się kończy, że ta wspaniała przygoda dobiega końca” – podsumował Świstek.


Starostwo Powiatowe w Poznaniu