Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komisariatu Policji Poznań Wilda na początku br. przyjęli dwa zgłoszenia dotyczące kradzieży pojazdów. Pierwsze dotyczyło kradzieży BMW, do której miało dojść między 31 grudnia 2019, a 2 stycznia 2020 roku. Samochód miał zginąć z ulicy, straty właściciel oszacował na 25 tysięcy złotych. Ponieważ na miejscu zdarzenia nie znaleziono żadnych śladów, policjanci dokładnie przesłuchali zgłaszającego i inne osoby mogące mieć informacje na temat tego zdarzenia. Bardzo szybko zaczęły wychodzić na jaw różne nieścisłości, które ostatecznie przekonały policjantów, że do żadnej kradzieży nie doszło. 3 stycznia, dzień po zgłoszeniu, funkcjonariusze odnaleźli „skradziony” samochód.

Do kolejnej kradzieży auta miało dojść w nocy z 5 na 6 stycznia na Wildzie, gdzie z ulicy nieznany sprawca miał ukraść Nissana Almerę o wartości 2,5 tysiąca złotych. Również w tym przypadku policjanci zaczęli od szczegółowej rozmowy ze zgłaszającym. To wystarczyło aby mężczyzna przypomniał sobie, że do żadnej kradzieży nie doszło. Okazało się, że 5 stycznia wieczorem, zgłaszający miał kolizję – uderzył w ogrodzenie parkingu, porzucił samochód i uciekł. Przypomniał sobie również, gdzie zostawił swój samochód.

W obu przypadkach zgłaszający nie potrafili w żaden sensowny sposób wyjaśnić motywów swojego postępowania. Obaj usłyszeli zarzut dotyczący fałszywego zawiadomienia o przestępstwie za który grożą 2 lata więzienia.

Pracując nad tego typu zgłoszeniami, policjanci wykonują standardowe czynności takie jak oględziny miejsca zdarzenia, przesłuchują zgłaszających i ewentualnych świadków, zabezpieczają dostępne monitoringi. Są też inne elementy, o których niektórzy zgłaszający zapominają. Funkcjonariusze zawsze weryfikują takie zgłoszenia pod kątem ich prawdziwości.

Maciej Święcichowski